Miesiąc temu miałam w domu prawdziwą grypolandię. Wszyscy członkowie mojej rodziny po kolei padali jak muchy. Tylko ja się dzielnie trzymałam. Do czasu. W ubiegłym tygodniu zmogła mnie angina. Przez kilka dni leżałam w łóżku, byłam niesamowicie nieznośna (jak zawsze gdy jestem chora :)) i strasznie się nudziłam. A, że ostatnio przypomniałam sobie o igiełkach, no to postanowiłam pochorować twórczo :)
W przerwach między gorączką, snem i marudzeniem udźgałam kilka nowości. Dziś pierwsza z nich.
Kotek, który może nie jest do końca nowym pomysłem, ale teraz został zmodyfikowany. Ma również funkcję użytkową - dzyndzelek do znajdowania kluczy w torebce (przykładowo).
REWELACYJNY :)))
OdpowiedzUsuńno wreszcie jakies filczaki :):)nie choruj tylko kluj i pokazuj :):)co powstalo, kicio swietny :):)czekam na poanginowy ciag dalszy :):):)
OdpowiedzUsuńOn jest cudny!!!!!Ten nochal jest po prostu rewelacyjny! Uwielbiam takie nosy u zwierzaków;)Zdolniacha!!!
OdpowiedzUsuń