Miałam wczoraj wypróbować igiełki, ale tak się złożyło, że pojechałam do Ikei i nie starczyło czasu i siły :)
Jak zwykle miałam ochotę wykupić połowę różnego typu gadżetów (głównie tych kuchennych ;)). A w portfelu pustki.... No i ostatecznie nabyłam jedynie zestaw składający się z przyrządów do obierania cytryny, wydrążania jabłek i robienia kulek z melona. Oczywiście przydadzą się do ozdabiania tortów.... A oprócz tego zaopatrzyłam się w cudowną matę do wykładania szuflad oraz półek. Oczywiście będzie użytkowana niezgodnie z przeznaczeniem ;)
To było wczoraj, a dziś udziabałam coś niecoś, ale to jutro bo fotek nie mam.
I na koniec ostatnia sztuka poanginowej twórczości - Dino!
Kolce na grzbiecie są w kolorze bakłażanowego fioletu, ale na zdjęciach słabo to widać. Na laptopie miały inny kolor, na drugim komputerze dużo ciemniejszy. Musicie mi uwierzyć na słowo... pisane :)
zdrowo wyglada :):):)nie zarazil sie anginka, fajny :)
OdpowiedzUsuńPięęęękny :) strasznie mi się podobają Twoje stwory.
OdpowiedzUsuńA mata z Ikei to chyba nawet wiem do czego - przynajmniej u mnie służy do filcowania na mokro :)