wtorek, 20 lipca 2010

Żabcia

Ubiegły weekend spędziłam na pilnowaniu mieszkania przyjaciółki. Święty spokój, komputer i ja. I  czesanka oczywiście :)

Obejrzałam kilkanaście odcinków "Różowych lat 70-tych", a także świetny film o malarce Serafinie. No i "Kroniki portowe", które, nawiasem mówiąc, wreszcie udało mi się zobaczyć od początku do końca.

Jak zwykle nie wytrzymałam, żeby na raz wykonywać tylko jedną czynność, a mianowicie oglądać film. Na szczęście przezornie wzięłam ze sobą trochę wełny. Tak też powstała Żabcia...




Jakiś tydzień temu dostałam, w spadku :), worek kordonków. Teraz szaleję szydełkiem. A co z tego wyrośnie... zobaczymy ;)
Na razie Żabcia dostała cieniowany kocyk (zrobiłam go oglądając wczoraj Bonda).

2 komentarze:

  1. widzisz, pilnowanie mieszkania to bardzo dobra rzecz :d Niedługo jadę do Ełku, będziesz miała caaaały tydzień, ciekawa jestem co wyczarujesz ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. żaba jest genialna!!!
    taka zielona:P
    A więc jest wolna chata - robimy imprezę?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...