poniedziałek, 16 lipca 2012

I bindowanie to nic strasznego czyli drugi dzień DLWC 2012

W sobotę brałam udział w dwóch warsztatach: szycie notesów proste-podłużne, ale o tym będzie jak skończę, oraz drugi notes bindowany.
Pisałam już kiedyś o moich zmaganiach z bindownicą. Jakoś nie do końca się z tym urządzeniem rozumiem. Po warsztatach u Katriny umiem już mi bindownica nie straszna :) Dostałyśmy śliczne papiery Rapakivi z najnowszej kolekcji, a wszystko było bardzo ładnie przygotowane. Niestety na warsztaty się spóźniłam bo tak się złożyło, że nałożyły się z wcześniejszymi, no i w związku z tym nie dokończyłam swojego notesu. Chociaż nie było to jedyną przyczyną. W trakcie zajęć uświadomiłam sobie, że nie mam moich ukochanych ażurowych nożyczek Stamperii. Myślałam, że gdzieś mi wypadły i je zgubiłam. Może to głupie, ale normalnie popsuł mi się humor i odechciało mi się ozdabiać notes. Po powrocie do domu okazało się, że zostawiłam je na komodzie.....
No cóż. Notes już ukończony, miał być z przekładkami, ale z nich zrezygnowałam. Oto jak wygląda:




Nie będę pisać o zakupach, bo jak zwykle wydałam za dużo, a kupiłam za mało :) Już czekam na następne warsztaty.

5 komentarzy:

  1. No i cudny wyszedł:) Ja swojego jeszcze nie skończyłam...

    OdpowiedzUsuń
  2. ale sie rozszalalas z tymi warsztatami:))), bindownica okielznana wiec juz nic Ci nie straszne w papierowym swiecie ;0

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny notes Ci wyszedł, mimo że bez przekładek. ;P
    Cieszę się, że mój warsztat okazał się przydatny. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Superaśny :) Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...