środa, 29 września 2010

Szaliczek

No i uszydełkowałam śliwkowy szaliczek. Zajęło mi to dwa dni i niestety nie obyło się bez niespodzianek. Zdarzyło się wam kiedyś kupić kilka motków włóczki i w pewnym momencie okazało się, że to nie są takie same? Mnie pierwszy raz. Na pozór wszystko było w porządku. Identyczne metki, identyczny kolor. W dotyku podobne. Szkoda, że nie przyjrzałam im się uważniej w sklepie. Otóż szydełkuję w najlepsze, kończy się jeden motek, no to biorę następny. Zaczynam go przerabiać, ale coś mi nie gra. Wzór wychodzi jakby mniejszy i wygląda inaczej! Całe szczęście, że wzięłam trzy motki. Włóczka z drugiego motka była cieńsza i bardziej błyszcząca. Oczywiście też jest piękna i zrobię z niej coś na głowę :)

A szaliczek wyszedł milutki i mięciutki, na pewno będzie ciepły. Wzór zaczerpnęłam z takiej malutkiej książeczki o szydełkowaniu, którą pożyczyłam od kuzynki i oddaję ją już od kilku lat ;)



niedziela, 26 września 2010

Przygoda z gliną ;)

Oczywiście na myśli mam glinę ceramiczną :)

Otóż w ten weekend, który niestety się kończy, uczęszczałam na "Weekendowe warsztaty ceramiczne" w Centrum Kultury Agora. Pierwszy raz do czynienia miałam z gliną. Tzn. w stanie surowym, bo z przedmiotami ceramicznymi spotykałam się bardzo często w czasie studiów. Głównie w kawałkach. W milionach kawałków. Domyślacie się co studiowałam?

Niesamowicie podoba mi się kontakt z gliną. Jest niesamowita. Motywem przewodnim zajęć miało być naczynie ceramiczne, ale prowadzący na szczęście nie upierał się przy tym i każdy mógł tworzyć co mu tylko serce podpowiada :) Co moje podpowiedziało mi wczoraj pokażę jak już będzie wypalone, poszkliwione i skończone. Zapomniałam zrobić zdjęcia :( Ale za to zrobiłam je dzisiaj.

Oto całkiem spora donica na jedno z moich drzewek bonsai.  A także trójkąciki, z których powstaną kolczyki oraz kulka na naszyjnik - zamówione przez siostrę ;) Zrobiłam jeszcze podstawkę pod doniczkę, ale nie jestem pewna czy będzie pasować.


I zainspirowane ceramiką figuralną kultury łużyckiej naczynko zoomorficzne w kształcie ptaka. Powstało w ciągu ostatnich trzydziestu minut zajęć. Mam nadzieję, że przeżyje!


Teraz schną, później zostaną wypalone, a do domu zabiorę je dopiero za jakiś miesiąc.

Następne warsztaty wiosną, a ja już się nie mogę doczekać :(

piątek, 24 września 2010

Orzechowe magdalenki

Dzisiaj miałam dzień pod tytułem: "wszystko leci mi z rąk". I mniejsza o mydło czy łyżkę upaćkaną jakimś jedzeniem. Gorzej było jak wypadła mi blacha z ciastkami :(

Piekłam Madgalenki. O tych ciastkach marzyłam od dawna. Kiedyś wyrwałam przepis z Pani Domu czy innego Poradnika Domowego. Tylko nie miałam odpowiednich foremek. Ale od czego jest tesco. I produkty na wagę. Wygrzebałam w jednym z koszy prześliczne foremeczki w kształcie muszelek. Ile tylko było, czyli 40 sztuk :)

Zabrałam się do roboty, ale brakowało mi kilku składników. I dlatego skórkę i sok z cytryny zastąpiłam mielonymi orzechami. I tak powstały Magdalenki orzechowe. Przyznaję, że bardzo smaczne.



Przepisu teraz nie podam. Umieszczę go na nowym blogu, który zamierzamy z Anitą założyć. Piszę o tym tutaj, bo może nas to w jakiś sposób zmobilizuje :)

Na osłodę przedstawiam moje drugie psisko, znalezione dwa lata temu przy drodze. Czyż nie jestem słodka?

wtorek, 21 września 2010

Szydełkowe kwiatki i zakupy

Filcowanie poszło w odstawkę. Tymczasowo. Dzięki miśkom przypomniałam sobie o szydełku i znowu mnie wciągnęło. Obecnie tworzę aniołki i gwiazdki na choinkę. Ale na razie ich nie pokażę, bo jeszcze nie krochmaliłam, a mam zamiar zrobić to hurtowo. Powstało ze dwadzieścia gwiazdek i piętnaście aniołków. A do świąt daleko.

Poza tym szydełkuję kwiatki, z których mam zamiar zrobić kolczyki.



Wczoraj kupiłam, nareszcie, czółenko. Zaczynam przygodę z frywolitkami. Jak mi pójdzie, nie wiem. Będę się bardzo starać. Mam jakieś wzory ze starych czasopism mamy. Oby to wystarczyło, bo nie znam nikogo kto mógłby mi pokazać jak się je robi.

A co do nowych nabytków, to oprócz czółenka, powiększyłam swoja kolekcję szydełek, kupiłam również trochę czesanki i fantastyczną włóczkę, z której powstanie czapka i szalik. Oczywiście na szydełku, bo z drutami to się za bardzo nie lubimy ;)




poniedziałek, 6 września 2010

Trochę nowości

W Filczakowie pojawili się nowi goście. Co prawda nie powstali z filcu, ale i tak zostali gorąco przyjęci przez Antoniego, głowę rodu. To dwie sierotki Jaś i Małgosia.



Wykonałam je na szydełku według wzoru Bromby, która jakiś czas temu organizowała na swoim blogu zabawę Zrób sobie misia. Strasznie żałowałam, że nie mogłam się wtedy przyłączyć i dopiero w ten weekend znalazłam trochę czasu. Wyszły malutkie - na siedząco mają około 5 cm.

A żeby nie było, że zaniedbuję filcowanie, prezentuję dwa nowe kwiatki i, przy okazji, jeden zrobiony już bardzo dawno.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...